Polacy
znakomicie poradzili sobie w Pucharze Świata. Niestety ty nie mogłaś tam być z
nimi, nie mogłaś znów zdzierać gardła na hali, nie mogłaś cieszyć się z nimi.
Wszystko przez to, że czułaś się coraz gorzej, a omdlenia zdarzały się już za
często. Wszystko to było wywołane intensywnym trybem życia jaki ostatnio prowadziłaś.
Zmiana miejsca zamieszkania, całego otoczenia to nigdy do najłatwiejszych nie
należało.
To
zaskakujące jak bardzo zmieniło się Twoje życie w przeciągu ostatnich miesięcy,
jak bardzo Ty się zmieniłaś pod wpływem Zbyszka, pod wpływem Jego miłości,
Waszej miłości. Czułaś się z tym co Cię spotkało cudownie. Jak jeszcze nigdy
wcześniej. Nawet nie myślałaś tak wiele o chorobie. Nie mogłaś o nie zapomnieć,
ale już nie spędzała Ci snu z powiek.
Hala
warszawskiego lotniska wypełniona była dumnymi kibicami którzy chcieli jak najlepiej
powitać siatkarzy i podziękować im za kolejny powód do dumy. Gdzieś za tym
tłumem stałaś Ty razem z Moniką nie mogąc się doczekać aż po ponad dwóch
tygodniach tak po prostu przytulisz się do Zbyszka.
Przez
okres swojej znajomości, swojego związku staliście się dla siebie powietrzem.
Jedno nie mogło wytrzymać bez drugiego. Po kilku dniowej rozłące jakie niosły ze sobą
jego wyjazdy na mecze ligowe cieszyłaś się z Jego powrotu jakby był na dalekiej
wyprawie. Ludzie mogą powiedzieć, że zachowujecie się jak para niedojrzałych
nastolatków, a wy po prostu się kochaliście, tak prawdziwie.
Pisk,
krzyk ogólny harmider zawładną grupą kibiców kiedy reprezentanci pojawili się
przed nimi z medalami na szyjach. Ty
sama uśmiechnęłaś się widząc rozglądającego się na boki Zbyszka.
Kilka
podpisanych koszulek, zdjęć, wywiadów i już mógł zamknąć Twoje drobne ciało w
swoich ramionach, już mogłaś poczuć jego zapach, który zastępowały Ci w domu
jego bluzy i swetry. Przyjemnie czułaś się w jego ramionach, nawet nie
obchodziło Cię to, że uwaga większości kibiców została skierowana na was. Nie
liczyło się nic poza bezpieczeństwem jakie czułaś przy nim.
Lubiłaś
świąteczną atmosferę dookoła. Lubiłaś świąteczne utwory grane w radiach.
Lubiłaś przyozdobione wystawy sklepów, które miały przyciągać klientów. Lubiłaś
spędzać długie godziny w galeriach handlowych polując na prezenty dla bliskich.
Lubiłaś przyglądać miastu które kryło się pod warstwą białego puchu. Od zawsze lubiłaś święta a
te były wyjątkowe.
Uśmiech
nie schodził Ci z twarzy, kiedy przyglądałaś się jak Twój ukochany do późnych
godzin gra z Twoim młodszym bratem w gry na playstation. Cieszyłaś się, że Twój
kochany braciszek w końcu zaakceptował zaistniałą sytuację i że tak bardzo
polubił Zbyszka. Prawdę mówiąc to nie odstępował go na krok.
Atmosfera
w Twoim rodzinnym domu zawsze była wymarzona w tych świątecznych dniach.
Wszyscy spędzali czas razem, przy wspólnym stole, śpiewali kolędy, śmiali się.
Tego dnia zobaczyłaś, że potrafią zapomnieć o tym co spadło na waszą rodzinę, o
Twojej chorobie. A i cieszyłaś się, że Twoja rodzina tak bardzo polubiła
Zbyszka, że dobrze dogadywał się nie tylko z Kacprem ale i Twoimi rodzicami.
Denerwowałeś
się jak cholera. Od zakończenia kolacji wigilijnej chodziłeś strasznie spięty. Chyba
nawet przed najważniejszymi meczami towarzyszyło Ci mniej nerwów. Cały czas
czekasz na odpowiedni moment, na chwilę idealną. Chociaż każda wydaje się taka,
ta musiała być wyjątkowo.
Teraz
czy poczekać jeszcze? Teraz czy może trochę później? Co chwilę nachodziły Cię
takie pytania, bo nie wiedziałeś jaki moment będzie najodpowiedniejszy.
- Iga
zagrasz?
Zaskoczyło
Cię to, widziałeś pianino stojące w kącie salonu ale prędzej spodziewałbyś się,
że to Kacper uczy się na nim gry niż tego, że to Iga zasiądzie na stołku i
zacznie grać jedną z Twoich ulubionych kolęd.
- Nie
mówiłaś, że grasz – powiedziałeś siadając obok niej i patrząc jak jej palce
sprawnie poruszają się po klawiszach. Miała zamknięte oczy i całą sobą wczuwała
się w graną melodię. Reszta siedząca na
kanapie cichutko śpiewała dobrze znany tekst.
- Dawno
nie grałam – oparła głowę na Twoim ramieniu kiedy skończyła grać – Zapomniała jakie
to cudowne uczucie. – Poczułeś, że teraz będzie odpowiedni moment, że teraz
musisz to zrobić.
Wyjąłeś
z kieszeni marynarki małe, czerwone pudełeczko. Otwarłeś jej i delikatnie
położyłeś na jej kolanach.
-
Wyjdziesz za mnie? - Szepnąłeś do jej ucha.
Spojrzała
na Ciebie, w jej oczach gromadziły się
łzy ale na ustach miała ogromny uśmiech. Nie powiedziała nic, nie użyła żadnych
słów by dać Ci odpowiedź, a po prostu Cię pocałowała, a Ty nie mogłeś w to
uwierzyć, nie mogłeś uwierzyć w to, że się zgodziła.
Całe
zdenerwowanie jakie targało Tobą przez ostatnie minuty zrobiło miejsce dla
szczęścia, niewiarygodnego, bezgranicznego szczęścia i miłości.
- Mogę mieć
do Ciebie prośbę? – zapytał chłopiec siadając obok Ciebie na kanapie, kiedy
zostaliście sami.
- Jasne
– powiedziałeś z uśmiechem.
- Obiecaj
mi, że zrobisz wszystko żeby Iga nie odeszła, żeby ona żyła jak najdłużej, bo
nie zasłużyła sobie na to, obiecasz mi?
Zaskoczyło
Cię to, a widząc łzy w oczach chłopca sam miałeś ochotę się rozpłakać. Iga była
dla niego strasznie ważna, bardzo kochał swoją siostrę, a okrutny los chciał mu
ją zabrać i to zabrać tak szybko.
-
Zrobię co w mojej mocy, będę o nią dbał na każdym kroku żeby była z nami jak
najdłużej.
Nie
zauważalna łza wypłynęła z Twojego oka, bo wiedziałeś, że tak ogromne szczęście
nie jest ci dane na długo, że kiedyś przyjdzie ten dzień i zabierze Ci to co
dla Ciebie, i nie tylko Ciebie jest najważniejsze.
***
za długo, za długo.
nie wiem kiedy pojawi się następny ale chciałabym przed MŚ.
chyba początek wyszedł, końcówka nie bardzo.
Wyblakłe myśli - one party, zapraszam.