Kiedy
człowiekowi zaczyna zależeć zachowuje się zupełnie inaczej. Nie chce się
zawodzić tej osoby. Pragnie dzielić każdą z możliwych chwil. Ale przecież Tobie
nie zależy, Tobie nigdy nie zależy. Nigdy się nie przywiązujesz. Nigdy się nie zakochujesz. Skoro tak było, to dlaczego to robiłaś? Dlaczego stawałaś na głowie by
do umówionej godziny poczuć się lepiej, żeby nie bolał cię każdy milimetr
drobnego ciała? Żebyś mogła pewnie stanąć na nogach bez zawrotów głowy i
zupełnej pustki przed oczami? Nie wiedziałaś, ale na pewno ci nie zależało.
Byłaś
przyzwyczajona do tych dni kiedy to cholerstwo odbierało ci wszystkie siły.
Zwykle tak jak radzili lekarze, czekałaś aż to minie. Tego dnia nie mogłaś.
Najzwyczajniej w świecie nie mogłaś tak po prostu tego przeczekać. Dlaczego?
Obiecałaś mu, że będziesz, a nie chciałaś Go rozczarować. Mimo wszystko punkt
osiemnasta byłaś w mieszkaniu atakującego i czekałaś aż poda swoje popisowe
danie.
-
Pewnie trafię jeśli powiem, że przygotowałeś coś z kuchni włoskiej?
- Tak
łatwo dałem się rozgryźć?
Zaśmiałaś
się. Naprawdę lubiłaś spędzać czas w Jego towarzystwie. Nawet chętnie słuchałaś
jak opowiadał o siatkówce. Obiecałaś, że przyjedziesz na jeden z meczy
w ramach tegorocznej Ligii Światowej.
- Nie
smakuje Ci?
-
Smakuje, smakuje naprawdę – uśmiechnęłaś się delikatnie – przepraszam, muszę do
toalety – chciałaś wstać ale od razu zakręciło Ci się w głowie jak i zrobiło
ciemno prze oczami.
- Iga,
wszystko w porządku?
- Tak
oczywiście, to chwilowe – spróbowałaś ponownie i już było o wiele lepiej.
Zdołałaś przejść kawałek i upadłaś. Momentalnie straciłaś kontakt z
rzeczywistością. Mężczyzna zaniepokojony hałasem od razu znalazł się przy
Tobie. Próbował do Ciebie mówić ale był zupełnie zagubiony w
zaistniałej sytuacji. Nigdy dotąd nie przytrafiło mu się nic podobnego. Nie
wiedział czy od razu zabrać cię do szpitala czy spróbować cię ocucić. Po Twoim
ostatnim krwotoku wydawało mu się to coraz bardziej podejrzane. Jednak po
chwili odzyskałaś przytomność.
-
Zbyszek? Co się stało? – mężczyzna
przełożył cię na kanapę.
-Straciłaś
przytomność. Na pewno wszystko w porządku? To nie jest normalne, najpierw ten
krwotok teraz to. Co się dzieje? – bałaś się tego momentu. Bałaś się, że nie
będziesz mogła przed nim ukrywać tego, że jesteś chora, że prędzej czy później
on także będzie musiał poznać całą prawdę. – Jutro zabiorę Cię do lekarza.
- Nie
muszę iść do lekarza by wiedzieć skąd te omdlenia i zawroty. Oni nic nowego mi
nie powiedzą i nie poradzą na to – Chciałaś usiąść ale znów wróciły
zawroty głowy.
-
Spokojnie, leż. Może przyniosę Ci wody?!– już wstał i chciał iść do kuchni.
- Jestem
chora. Umieram. – i w tym momencie go zamurowało, a ty chcąc nie chcąc musiałaś powiedzieć mu o wszystkim.
Niecodziennie
dowiadujesz się o tym, że osoba którą obdarzyłeś ogromnym uczuciem umiera. Niecodziennie
dowiadujesz się, że ten ktoś umiera i nie ma dla niego ratunku, mimo że kochasz
tą osobę nie możesz jej pomóc. Jakie to uczucie?
Okropne.
Okropna
jest ta bezsilność którą teraz w sobie czułeś. Tak bardzo chciałeś, a nie
mogłeś jej pomóc. Leczenie przestawało dawać efekty.
Chciałeś być przy niej, chciałeś jej pomóc. Chociażby wspierać mentalnie. Odkąd Iga pojawiła się w Twoim życiu ono
zmieniło się diametralnie. Zacząłeś inaczej postrzegać wszystko dookoła.
Podobno człowiek zmienia się pod wpływem miłości, ale przecież Twoja miłość nie zapowiadała się szczęśliwie.
Do dnia kiedy kobieta powiedziała
Ci o swojej chorobie nawet przez myśl Ci nie przeszło, że ona nie dożyje
starości. Faktem jest, ze każdy człowiek jest samoistną jednostką, każdy ma
swój unikalny sposób bycia, każdy zostawia inny ślad linii papilarnych, każdy
jest inny. Bezprecedensowy. Tak i każdy inaczej zareaguje na wieść o tym, że
umiera, inaczej żyje ze świadomością, że od wewnątrz zżera go paskudna choroba.
Powiedziałbyś, ze znaczna część ludzi się załamie. Nie będzie widziała dalszego
sensu życia, bo przecież za kilka-kilkanaście miesięcy jej ziemska Egzystencja
dobiegnie końca. Zostanie tylko kilka wspomnień, które po okresie bólu,
tęsknoty i cierpienia pokryją się warstwą kurzu w sercach bliskich. Aczkolwiek
są również tacy ludzie, którzy nie czują oddechu śmierci na karku, nie słyszą jego
kroków które z dnia na dzień stają się bliższe. Są osoby które potrafią żyć z
tym jak gdyby nigdy nic się nie stało. Właśnie taka była Iga. Siedząc z nią na
parkowej ławce i słysząc jej dźwięczny śmiech nigdy nie przypuszczałbyś że ona
umiera. Zawsze była taka radosna, uśmiechnięta, a radością z każdej chwili
potrafiła zarazić wszystkich dookoła.
- Jak ty to robisz?
- Co robię?
- Jesteś taka spokojna,
szczęśliwa, a wiesz przecież, że niedługo zostawisz tutaj wszystkich których
kochasz, że niedługo… no wiesz
- Że niedługo umrę. Nie bój się
tego słowa. To normalne słowo. Wszyscy kiedyś umrzemy, tylko ja szybciej,
wcześniej i będę na wszystkich patrzeć z góry, będę się śmiać z ludzi kiedy będą
się potykać o własne nogi, kiedy zderzą się z drzwiami w markecie, bo te nie
zdążą się otworzyć, będę z nimi płakać gdy spotka ich tragedia i będę się z
wami cieszyć gdy wygracie kolejne medale.
- I potrafisz tak po prostu o tym
mówić?
- Nauczyłam się żyć chwilą, tym co jest teraz, a nie tym co
będzie jutro. Ważne jest tu i teraz! Zapamiętaj to sobie. Chodźmy się przejść.
I poszliście przed siebie. Ramię
w ramię. Czułeś, że dziś jest inna, że nie trzyma się tak blisko Ciebie. Kiedy
robisz krok w jej stronę – odsuwa się.
- Chciałabym Cię o coś zapytać –
powiedziała kiedy zbliżaliście się do jej mieszkania.
- Wiesz, że możesz pytać o
wszystko.
- Dlaczego to zrobiłeś?
Nie wiedziałeś o czym mówi.
- Dlaczego się we mnie
zakochałeś? Prosiłam Cię byś tego nie robił, a ty obiecałeś. Ja miałam już wszystko poukładane. Żyję
ze świadomością, że umrę, że niewielu będzie po mnie płakać chociaż też obiecali,
że tego nie zrobią, ale pojawiłeś się ty – odwróciła się w Twoją stronę – z tym
swoim uśmiechem którym bajerujesz każdą kobietę i spojrzeniem w którym można
zatonąć. Tylko wiesz co? Zrobiłeś coś gorszego niż zakochanie się we mnie.
Byłeś zagubiony w jej słowach.
- Pozwoliłeś bym ja pokochała
Ciebie, a ja całe życie uciekałam przed miłością, a kiedy życie mi ucieka -
miłość na mnie wpada.
- Wiesz, serce nie sługa.
- Pocałuj mnie po prostu.
I zrobiłeś to, zrobiłeś to o co Cię
poprosiła. Pocałowałeś ją jak jeszcze żadną inną kobietę.
***
po wielu narzekaniach.
jest!
mam nadzieję, że wynagrodziłam wam tą końcówką oczekiwanie.
chyba nawet mi się to podoba.
zaległości nadrabiam.
chodziło o romansidło Sparksa:)
zaległości nadrabiam.
chodziło o romansidło Sparksa:)
do następnego:*