Stefan ostatnio coraz częściej
Cię zawodził. Tak jak i teraz. Kiedy wracałaś z zakupów piątkowego popołudnia coś
zaczęło Ci się dymić spod maski więc szybko zjechałaś na pobocze. Mechanik z
Ciebie był marny więc nawet nie domyślałaś się co mogło się stać. Na domiar złego
zapomniałaś komórki.
- Stefan wiem, że ty jesteś
stary, ale mogliśmy chociaż do domu wrócić. – Wyjęłaś z torebki paczkę kwaśnych
żelek i konsumując je oparłaś się o drzwi swojego garbusa. – I co my teraz
zrobimy? – kontynuowałaś swój monolog do samochodu. – Inaczej się umawialiśmy.
Musisz jeszcze pożyć. Ja ci taką fajną
zawieszkę zapachową kupiłam.
Usłyszałaś, że tuż za Twoim
samochodem zatrzymał się jakiś inny, a po chwili ktoś z niego wyszedł. Zaśmiałaś
się widząc Bartmana kierującego się w Twoją stronę z głupim uśmiechem.
- No i czego się szczerzysz? Auto
Ci się nigdy nie popsuło? – wysunęłaś w jego stronę paczkę ulubionych żelek –
Jak mi pomożesz to dam Ci żelka.
- Temu gruchotowi nie da się
pomóc. Nie boisz się nim jeździć?
- Stefan nie słuchaj go, on się
nie zna – pogłaskałaś dach swojego auta.
- Stefan? - parsknął śmiechem wyrywając Ci z dłoni paczkę
żelek i od razu pochłonął kilka z nich.
- Ey! Oddaj – krzyknęłaś – Już Cię
nie lubię – burknęłaś kiedy oddał CI puste opakowanie.
- Dobre były. – wyjął z kieszeni
telefon i wykręcił jakiś numer zostawiając Cię samą przy aucie. Wrócił bo kilki
minutach, a ty opróżniałaś już kolejną paczkę żelek.
- Nie mówiłaś, że masz jeszcze
jedno opakowanie.
- Co ze Stefanem?
- Mój znajomy mechanik za niecałą
godzinę po niego przyjedzie i odholuje do swojego warsztatu. – znów chciał
zabrać jej żelki.
- Łapy precz!
- Teraz jedziemy do Ciebie na
kolacje. Jakoś musisz mi się odwdzięczyć za uratowanie Stefana.
- A będzie żyć? – pokiwał głową i
wsiedliście do jego auta
- Musimy podrzucić mu jeszcze kluczyki.
- Musimy podrzucić mu jeszcze kluczyki.
- Moje zakupy są w bagażniku.
Przyglądałeś się jak dziewczyna
krząta się między kuchennymi szafkami. Wyglądała tak zabawnie.
- Co dobrego serwuje dziś szef
kuchni?
- Naleśniki z dżemem brzoskwiniowym
albo jajecznicę, co wolisz?
- Naleśniki z nutellą? – wyjęła z
szafki pusty słoik po czekoladzie. – O nic nie pytałem. Mogę się rozejrzeć po
mieszkaniu?
- Tylko niczego nie ruszaj –
pogroziła Ci czymś czego używała do przewracania naleśników na patelni.
Jej mieszkanie nie było duże ale
bardzo przytulne. Takie ciepłe i przytulne w swojej prostocie. Nie było tam
wielu zdjęć czy drobiazgów. Kilka fotografii w pokoju przedstawiało małego chłopca,
a jedna Igę z rodzicami i chłopcem. Wszyscy szczęśliwi, uśmiechnięci.
Zaciekawiła Cię kolekcja jej płyt. Większość klasyków z wielu gatunków.
Wybrałeś jedną płytę Beatlesów i odtworzyłeś. Od razu z głośników wydobyło się She Loves You Bardzo lubiłeś tą
piosenkę.
Trzask drzwi wyrwał Cię z
wsłuchiwania się w słowa.
- Iga coś się stało? – zapytałeś będąc
pod drzwiami łazienki gdzie właśnie dziewczyna weszła.
- Wszystko w porządku, daj mi
chwilkę. – zmartwiłeś się widząc krople krwi na podłodze.
- Tutaj jest krew. Powiedz co się
stało. – nie odzywała się, a zza drzwi słyszałeś tylko lecącą wodę – Iga wchodzę.
- Nie! – krzyknęła, ale zdążyłeś
znaleźć się już przy niej. Pochylała się nad umywalką przyciskając do twarzy
ręcznik. – To nic takiego, naprawdę. Proszę wyjdź. – nie słuchałeś jej słów.
Zrobiłeś to czego udało Ci się nauczyć jeszcze w szkole na zajęciach z
pierwszej pomocy by zatamować krwotok z nosa, który po kilku minutach
ustał. – To się czasem zdarza. – otarła twarz i pomogłeś opuścić jej
pomieszczenie – Chwilę odpocznę i będzie wszystko dobrze. – próbowała się do
Ciebie uśmiechać, ale nie wychodziło jej to, a ty nie wiedziałeś co w tej
chwili powiedzieć. Byłeś w totalnym szoku po tym co przed chwilą się wydarzyło,
czego byłeś świadkiem. Udało Ci się zachować zimną krew i pomóc jej. – Nasza kolacja.
Będzie zimna.
- Od dawna tak się dzieje? –
zapytałeś – to nie jest normalne.
- Dla mnie jest. Nie chcę teraz o
tym rozmawiać, jestem zmęczona – usiadła – strasznie boli mnie głowa.
- Chyba powinienem zabrać Cię do
lekarza.
- Nie ma takiej potrzeby, zaprowadź
mnie do sypialni, dobrze? – Pomogłeś jej wstać i poprowadziłeś do wskazanego
pokoju. – Zostaniesz ze mną? – zapytała przykładając swoją głowę do poduszki.
Pokiwałeś na zgodę i zająłeś miejsce obok
niej. Dokładnie przyglądałeś się jej twarzy. Z przymkniętymi powiekami wyglądała
tak spokojnie, jej klatka miarowo unosiła się pod wpływem oddechów. – Lubię Cię,
lubię Twoje towarzystwo, naprawdę lubię. Tylko musisz mi obiecać, że nigdy się
we mnie nie zakochasz, nie możesz tego zrobić, dobrze?
Nie zakochasz się, bo już się
zakochałeś.
***
powinno być inaczej.
to są wyrwane momenty z ich życia.
mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.
jeśli nie wyjdzie w praniu.
końcówka śmierdzi mi jednym filmem.
przepraszam.
przepraszam.
No cóż... powinna się dać zabrać do lekarza.
OdpowiedzUsuńStefan? jestem za xD♥
Stefan? Ja mam Tadeusza :p auto też ma duszę. Dobra, teraz serio. Chyba już wiem co było inspiracją do tego bloga. Ciekawe tylko czy tym razem zgadnę? A co do rozdziału to nie był zły, nie rozumiem dlaczego narzekasz. Mi się podobał.
OdpowiedzUsuńJeju ja też kiedyś się tak do samochodu przywiazalam. Cudny był, płakałam jak rodzice go sprzedali. :)
OdpowiedzUsuńJa kocham główną bohaterkę, bo ona uwielbia żelki, tak samo jak ja ^^
Rozdział mi się bardzo podoba i chce już kolejny^^
Całuje :-*
ej przecież jest naprawdę dobrze. piszesz świetnie i właśnie dlatego tutaj jestem. nawet przymykam oko na fakt,że głównym bohaterem jest Bartman.
OdpowiedzUsuńbuziaki
lukrecja.
I ja dolaczam. Nadrobilam rozdzialy ;)
OdpowiedzUsuńJa tez uwielbiam zelki wiec lubie glowna bohaterke.
Co do krwotoku z nosa... a wlasciwie kolejnego krwotoku z nosa to Zbyszek ma racje co do wizyty u lekarza. Mama nadzieje, ze ja przekona do tego.
Czekam na nastepny
Moja kocica miała na imię Stefan, i kolejna tym razem już kocur też wabił się Stefan...
OdpowiedzUsuńCzyli jednak ona jest chora i umrze i nie będzie szczęśliwego zakończenia... :(
Czekam na next!
biedny Stefan :(
OdpowiedzUsuńosobiście nie przepadam za Bartmanem, ale tu jest tak fajnie przedstawiony że się do niego przekonuję :P
z niecierpliwością czekam na kolejny! pozdrawiam :*
Czyżbyś miała na myśli jedną z ekranizacji powieści Sparksa? ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że główna bohaterka jest świadoma swojego stanu zdrowia i stąd ta próba wyegzekwowania od Zbyszka obietnicy nie zakochiwania się. Nie chce żeby później cierpiał, ale chyba jest już na to za późno...
Pozdrawiam :)
Chyba nawet wiem, którym filmem.. I jeśli myślimy o tym samym, to końcówka w nim jest piękna, choć smutna. :)
OdpowiedzUsuńPod poprzednim rozdziałem wszyscy pisali, że pewność siebie zgubi Zbyszka. Ja myślę, że będzie wręcz przeciwnie. Iga potrzebuje wyzwania, którym na pewno jest Zbyszek. Jeśli mieliby szansę, by być razem, na pewno byliby szczęśliwi.
Co do Stefana.. :) Sama lubię nadawać imiona rzeczą. Tak więc przedstawiam wam Zdzisława, mojego laptopa ^^
Pozdrawiam! I tak jak pisałam, czekam na info! :**
"Słodki Listopad"?? Podejrzewam, że nie będzie dane im być szczęśliwymi, ale Zbyszek może jej ulżyć i umilić jej ostatnie chwile!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCoś mi śmierdzi, że to nie jest przypadkowy krwotok z nosa i Iga doskonale o tym wie.
OdpowiedzUsuńStefan? Więc nie tylko ja uważam, że samochodom należy nadawać imiona, bo są jak żywe istoty? :D
Niby się jeszcze na dobre nie zaczelo, ale jakoś się już przywiązałam do tej historii. Czekam na wiecej ;)
Ściskam,
India ❤
Końcówka śmierdzi mi tu moim ulubionym filmem, dlatego masz mnie całą do końca tego opowiadania i pewnie jeszcze dalej, bo już teraz wiem, że będę do niego wracać! :D
OdpowiedzUsuńTroska Zbyszka i to, że się zakochał.
OdpowiedzUsuńJejku, tak bardzo bym chciała, żeby Iga wyzdrowiała, bo na to zasługuje, naprawdę.
A i garbusik też ma być zdrowy!!!!
Chyba i ja się domyślam, którego filmu się to tyczy, ale błaaagam, nie mów, że się tak samo skończy i będę tak samo wyć! :'(
OdpowiedzUsuńMimo wszystko i tak wiem, że przydadzą się chusteczki bo nie wydaję mi się by był to zwykły krwotok z nosa. Och, a te słowa Igi o tym by Zbyszek się nie zakochał, łapią za serce, tym bardziej, że on już to dawno zrobił.
Ściskam ♥
Kupiłaś mnie tym opowiadaniem całkowicie.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że to nie jest taki zwykły krwotok. Boję się o Igę i mówisz o tym filmie... Błagam, powiedz, że to nie to o czym myślę.
Czekam aż Kubiak się pojawi, bo jestem bardzo ciekawa jego roli.
Wiesz, że mnie wkurzasz!? :( Co to ma być jaki krwotok? Jaka choroba? Zła, paskudna, śmiertelna? :( Nie lubię Cię! :(
OdpowiedzUsuńNie wiem jakiego to filmu dotyczy, książki etc. ale wszystkie dziewczyny wyżej piszą, że nic dobrego z tego nie będzie :(
Dlatego ja czekam na jakiś wesoły rozdział, gdzie Iga walczy z jakimś paskudztwem i wygra! Bo Ty coś polubiłaś pisać tak smutno i zaraz na gg Cię zrypię! :(
Mimo mojej złości, ściskam Cię ;*
Skomentowałam na gg, ale nie pamiętam co już tam nagryzmoliłam, a więc zacznę od nowa :> Takk naleśnikami z dżemem brzoskwiniowym mnie kupiłaś doszczętnie ! No i jeszcze jest Stefek <3
OdpowiedzUsuńHmm Iga jest chora a to źle, bo o ile to jest na podstawie tej książki o której myślę, ale obym się myliła, to skończy się źle i to bradzo :< Coś czuję, że uronię nie jedna łezkę tu wchodząc.
Pozdrawiam J.
Hmm
Zabawny początek i dramatyczna końcówka, która zapowiada najgorsze. Z jednej strony nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, ale z drugiej nieco się ich boję.
OdpowiedzUsuń